Pełna treść dostępna jest wyłącznie dla subskrybentów

Masz już subskrypcję? Zaloguj się!

Terapie oparte na uważności w pracy z osobami z PTSD

Paweł Dyberny
Nowe metody terapii ODC. 7/11

Jak uważność pomaga w leczeniu PTSD? Wytyczne do zastosowania w pracy terapeutycznej

Uważność nie tylko umożliwia eksploracje naszego wewnętrznego krajobrazu ze współczuciem i ciekawością, ale może także aktywnie nawigować nas w kierunku zatroszczenia się o samych siebie.

Bessel van der Kolk

Słowo wstępu o traumie

Na pewnym etapie życia większość ludzi narażona jest na doświadczenie traumatycznych przeżyć. Zaliczamy do nich tak różne od siebie zdarzenia, jak: gwałt, klęski żywiołowe, przemoc domową, śmierć członka rodziny lub bliskiej osoby, wypadek komunikacyjny, udział w działaniach militarnych czy też otrzymanie diagnozy o terminalnej chorobie. Jednakże występowanie zespołu stresu pourazowego u osób, u których doszło do ekspozycji na traumatyczne przeżycie, nie jest częstym zjawiskiem. W latach 2001–2003 w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badanie National Comorbidity Survey Replication (NCS-R) na próbie 9282 Amerykanów w wieku 18 i więcej lat. PTSD było oszacowywane w grupie 5692 respondentów, używając kryteriów z DSM-IV.

Występowanie zespołu stresu pourazowego w ciągu całego życia u pełnoletnich Amerykanów wyniosło 6,8% (Kessler i in, 2005). Ciekawe wyniki zaprezentowała także Światowa Organizacja Zdrowia, która w latach 90. ubiegłego stulecia zaczęła zbierać dane dotyczące chorób psychicznych. W 2008 r. WHO posiadało już dane na próbie 200 tys. respondentów. Stopień występowania zespołu stresu pourazowego w ciągu życia był mocno zróżnicowany między krajami biorącymi udział w badaniu. Na przykład w Chinach wynosił 0,3%, a w Nowej Zelandii był już na poziomie 6,1% (Kessler i in., 2008).

Objawy pojawiające się w obliczu bardzo stresujących, przerażających zdarzeń zazwyczaj ustępują samoistnie. 

Jeśli jednak stres i poczucie zagrożenia utrzymuje się na miesiąc lub dłużej po samym zdarzeniu, istnieje ryzyko rozwinięcia się zespołu stresu pourazowego (PTSD od ang. post-traumatic stress disorder). Wiąże się ono m.in. z ponownym przeżywaniem traumatycznego zdarzenia poprzez pojawianie się intruzywnych treści poznawczych (np. flashbacków), z unikaniem w otoczeniu bodźców, które przypominają o przeszłym doświadczeniu oraz z próbą unikania wspomnień, myśli i uczuć powiązanych ze zdarzeniem.

W obrazie klinicznym osoby z zespołem stresu pourazowego obserwuje się zmiany w sposobie postrzegania siebie i świata zewnętrznego, poczucie separacji od innych ludzi oraz zmiany na poziomie pobudzenia organizmu skutkujące większą drażliwością, problemami ze snem i częstszymi wybuchami gniewu. Oprócz tego są jeszcze osoby, u których wyróżnia się tzw. dysocjacyjny podtyp PTSD, doświadczające depersonalizacji i derealizacji. Przegląd literatury pod kątem badań analizy klas i profili latentnych (Hansen i in., 2017) wykazał, że średnia występowania tego podtypu PTSD wśród osób z diagnozą wynosi 20,35%.

Złoty standard dla osób z PTSD

Obecnie złotym standardem w pracy z osobami z diagnozą zespołu stresu pourazowego jest terapia przetwarzania poznawczego (CPT, Cognitive Processing Therapy) oraz przedłużona ekspozycja w terapii PTSD (PE, Prolonged Exposure). Posiadają one bogate zaplecze empiryczne wskazujące na dużą skuteczność w redukcji objawów typowych dla osób z diagnozą PTSD. Na CPT przypada zazwyczaj 12 sesji. Proces zaczyna się od psychoedukacji dotyczącej PTSD oraz wewnętrznych przeżyć poznawczych i afektywnych. Klient uczy się, jak rozpoznawać myśli automatyczne, które mogą utrzymywać u niego objawy zespołu stresu pourazowego. Kolejnym krokiem jest przetwarzanie traumy. Na tym etapie terapeuta stosuje pytania sokratejskie i inne techniki, które mają na celu podważanie nieużytecznych myśli po to, by mogło dojść do ich zmiany. Gdy klient wypracuje umiejętność identyfikacji i zmiany myśli, terapeuta przygotowuje go, by potrafił wykorzystywać je samodzielnie po zakończeniu procesu. W przypadku drugiego modelu, zalecanego do pracy z osobami doświadczonymi traumą, jakim jest PE, liczba sesji waha się pomiędzy 10 a 12. Tutaj, podobnie do CPT, proces zaczyna się od psychoedukacji związanej z PTSD, od zaznajomienia się z historią klienta oraz od zawiązania przymierza terapeutycznego. Relacja, którą terapeuta buduje z klientem, musi być na tyle stabilna i bezpieczna, by klient mógł angażować się w ekspozycję na bodźce związane z traumatycznymi przeżyciami wywołującymi lęk o zróżnicowanym nasileniu. Następnym krokiem jest rozpoczęcie pracy z ekspozycją obejmującą dwa poziomy. Pierwszym jest praca wyobrażeniowa podczas sesji, której towarzyszy omawianie emocji, jakie pojawiają się u klienta. Druga to ekspozycja in vivo, stosowana poza gabinetem terapeutycznym, do wykonania podczas przerw między sesjami. W planowaniu ekspozycji in vivo zachodzi pewna gradacja bodźców wywołujących lęk, by klient mógł się stopniowo angażować w kontakt z miejscami, sytuacjami i przedmiotami, które sprawiają wrażenie niebezpiecznych. Ponadto, ważną rolę odgrywa też trening oddechowy, regulujący nadmierne wzbudzenie.

Ograniczenia CPT i PE

Okazuje się jednak, że nawet i te modele do pracy z osobami doświadczonymi traumą zdają się mieć swoje słabe strony. Ich krótkoterminowy charakter sprawia, że wskaźnik osób, które przechodzą przez cały proces terapeutyczny powinien być wysoki. Niestety, nie zawsze tak jest. Za osoby, które ukończyły terapię CPT lub PE, określa...

Pozostałe 80% treści dostępne jest tylko dla subskrybentów.

Subskrybuj

Pozostałe odcinki

Podobne materiały